Nie mogłam pozwolić, by dzieciom stała się krzywda. Z cyklu „Kobiece historie mają moc”.
Tagi:
Kiedy w domu jest osoba uzależniona od alkoholu, cierpią wszyscy domownicy. Historia Marysi pokazuje, że nigdy nie jest za późno, by walczyć o siebie. Poznajcie kolejną bohaterkę cyklu “Kobiece historie mają moc”.
Byliśmy udanym małżeństwem. Moja rodzina zawsze uwielbiała Heńka. Był wesoły, życzliwy, z każdym pożartował, a kiedy trzeba – pomagał. Jako ojciec mógłby być przykładem. Dzieci uwielbiały się z nim bawić, potrafił wysłuchać i pocieszyć. Dla mnie też był do rany przyłóż.
Sielanka kończyła się w momencie, kiedy stole pojawiał się alkohol. Wówczas w Heńku budził się potwór, którego okropnie się bałam. Nigdy nie rozumiałam, jak ze wspaniałego człowieka można zmienić się w bezwzględnego bydlaka. Rzucał różnymi przedmiotami, wszczynał kłótnie, prowokował. W towarzystwie był potulny jak baranek, ale jak tylko przekraczał próg domu, gotował nam piekło.
Nam, to znaczy mi i córkom. We trzy zamykałyśmy się w jednym pokoju i siedziałyśmy pod drzwiami w oczekiwaniu, aż zmęczy się i zaśnie. Do tego czasu demolował dom i wyzywał. Dzieci się strasznie bały. Następnego dnia znów był sobą. Przepraszał, sprzątał bałagan i wszystko wracało do normy. Do następnej okazji…
Okazje zdarzały się coraz częściej. Wpadł w złe towarzystwo i zupełnie stracił kontrolę. Dla nas był coraz bardziej agresywny. Potrafił mnie uderzyć, kopać, szarpać za włosy. Kiedy oberwało się córce, postanowiłam uciekać. Choćby pod most!
Pierwsza myśl: wrócę do rodziców. Moja mama nie była zachwycona i odmówiła mi schronienia. Zupełnie mi nie wierzyła. Dziwiła się, jak można odejść od takiego złotego człowieka. Dobrze zarabia, jest lubiany i pomocny… Gdzie ja znajdę takiego drugiego faceta? – pytała z pretensjami. W końcu stwierdziła, że nie chce przyczyniać się do rozpadu mojego małżeństwa.
Nie mając pomysłu na życie, potajemnie zbierałam się do drogi. Postanowiłam przenieść się do stolicy i zupełnie zerwać ze wszystkimi kontakt. Tak też zrobiłam. Z dnia na dzień odcięłam się od człowieka, który kiedyś był mi tak bliski.
Mieszkałyśmy w kawalerce. Nie było luksusów, ale wreszcie cieszyłam się spokojem. Po 15 latach odetchnęłam z ulgą. Dziś wiem, że to było strasznie późno. Ale lepiej późno niż wcale. I to właśnie chciałam kobietom przekazać.
Nie bójcie się odejść. Wiem, że to strasznie trudne, ale życie z takim człowiekiem to gehenna. Jeśli chcesz godnie żyć – nie myśl o tym, co pomyślą inni. Po prostu działaj, bo alkoholik zniszczy życie Tobie i Twoim dzieciom.
Artykuł powstał w ramach cyklu „Kobiece historie mają moc” kierowanego przez Barbarę Górnicką-Naszkiewicz, red. naczelną kobietapo60.pl.
Chcesz się podzielić swoją historią? Napisz na barbara_gornicka@op.pl
Fot. freepik
dr Barbara Górnicka-Naszkiewicz
Wrzesień 3, 2022
Komentarze