Dla tej miłości poświęciłam wszystko. Z cyklu Kobiece historie mają moc

Z życia wzięte

Czerwiec 12, 2022
Dla tej miłości poświęciłam wszystko. Z cyklu Kobiece historie mają moc

Pani Anna długo zastanawiała się, czy chce, by jej historia została opublikowana. Nikomu wcześniej nie była w stanie opowiedzieć o skrywanych tak długo i tak głęboko w sercu uczuciach. Poznajcie losy miłości, dla której poświęciła wszystko…

Wyszłam za mąż bardzo młodo, ale już będąc nastolatką, marzyłam o założeniu dużej rodziny. Widziałam siebie w otoczeniu gromadki dzieci i wśród wesołego wrzasku. Życie jednak szybko ostudziło moje marzenia. Mijały lata, a ja nadal nie byłam w ciąży.

Zaczęły się pochody od lekarza do lekarza. Każdy rozkładał ręce, wypisywał recepty, dawał nadzieję. Kobieca intuicja podpowiadała mi, że to Kazik, mój mąż jest bezpłodny. Kochałam go, ale raz po raz przechodziła mi przez głowę myśl zajścia w ciążę z innym mężczyzną. […]

Pech chciał, że niebawem nadarzyła się taka okazja. Miałam straszne wyrzuty sumienia, zwłaszcza jak okazało się, że nic z tego nie wyszło. […]

Coś we mnie pękło. Chęć posiadania dziecka zupełnie mną zawładnęła. Od tamtej pory nie miałam żadnych hamulców. Ale w końcu się udało – byłam w ciąży!

Kazik był przeszczęśliwy. Przekonany, że to nowe ziółka mi służą, kupił mojemu lekarzowi drogi trunek w podziękowaniu. Świętowaliśmy hucznie tę radosną nowinę. O tym, kto był ojcem poczętego dziecka, nie wiedział nikt, nawet ja.

Niebawem urodził mój wymarzony syn. Dla niego poświęciłam wszystko: rzuciłam pracę, by dzień i noc wpatrywać się w jego słodką buzię. Wszyscy chwalili moje zaangażowanie w opiekę, a mi po prostu odbiło na jego punkcie.

Ani Kazik mnie już nie interesował, ani życie w ogóle. Mój mały Marek był pępkiem świata i tak zostało do dziś. Moje szczęście okazało się przekleństwem. […]

Mój mały Marek ma dziś prawie 40 lat. Wciąż też mieszka w naszym domu. Nie ożenił się, zmienia pracę jak rękawiczki, nie mając pomysłu na życie. Wszystko mu dawałam na tacy. Wymodlony syneczek dorastał jak królewicz. Kiedyś był całym moim życiem, a dziś to życie mi zatruł.

Gorycz, rozpacz, żal – czy da się opisać to matczyne uczucie? A może to moje zdrady wróciły do mnie po latach w postaci najgorszej kary? Czy może człowieka spotkać coś gorszego? Codziennie się zastanawiam...

W poszukiwaniu szczęścia zgubiłam je. Biję się w piersi, że to moja wina. Wciąż jednak mam nadzieję, że syn się wyprowadzi i usamodzielni. Czekam, kiedy dorośnie. Może jego nowa dziewczyna będzie potrafiła go wychować? Mi się to nie udało.

 

Fot. freepik

 

dr Barbara Górnicka-Naszkiewicz

Czerwiec 12, 2022

Komentarze

Dodaj komentarz
Komentarz
Podpis
Adres e-mail
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany
Zatwierdź

Powiązane artykuły